post sponsorowany Mięso z próbówki na celowniku inwestorów

Coraz częściej porusza się temat sztucznego mięsa. Zgodnie z tym, co mówią jego producenci, prognozy wskazują, że w przeciągu najbliższych 10 lat wartość tego rynku to może być nawet 25 miliardów dolarów. Pomysł hodowli sztucznego mięsa jest zresztą bardzo ściśle związany z ekologią i niwelowaniem efektu cieplarnianego. Emisja dwutlenku węgla między innymi jest spowodowana procesami produkcyjnymi, które dotyczą wytwarzania mięsa. Okazuje się też, że znane osoby i celebryci w polu swojego zainteresowania stawiają nie tylko różne rozrywki takie jak, choćby nowe kasyno, ale również właśnie tego typu pomysły technologiczne. Jedną z takich osób jest aktor Leonardo Di Caprio, który zdecydował się zainwestować w dwa startupy, które koncentrują się na rozwijaniu technologii produkcji sztucznego mięsa w laboratorium. Chodzi o dwie sławne już na cały świat firmy, czyli holenderską Mosa Meat i izraelską Aleph Pharms.

Firmy od sztucznego mięsa w natarciu

Niewiele osób zdaje sobie sprawę też z tego, że rozwój takich technologii jest planowany od dawna. Obecnie na przykład działa prawie 100 podmiotów, które starają się urzeczywistnić plan produkcji hamburgerów i steków robionych z mięsa uzyskanego sztucznie bez krzywdzenia i zabijania zwierząt. Wspomniane firmy Mosa Meat i Aleph Farms skoncentrowały się na wytwarzaniu wołowiny pochodzącej ze zwierzęcych komórek. Ważna oczywiście jest tutaj sama idea wytwarzania takich produktów spożywczych. Celem przewodnim jest oczywiście przyczynienie się do zminimalizowania efektu cieplarnianego. Proces ten, który całkiem nie da się zahamować i jest procesem naturalnym, mógłby być jednak zminimalizowany. Przede wszystkim działalność przemysłowa człowieka przyczynia się do powstawania dziury ozonowej właśnie przez emisję gazów cieplarnianych.

Nie jest żadną tajemnicą, że przedsiębiorstwa produkujące mięso wytwarzają w dużej ilości dwutlenek węgla. To on właśnie powoli zabija naszą planetę. Tymczasem wspomniane podmioty chcą przyczynić się do pokrycia zapotrzebowania na mięso, ale jednocześnie usunąć negatywny czynnik, którym jest hodowla i zabijanie zwierząt no i właśnie pozostawianie śladu węglowego.

Pomysł syntetycznego mięsa nie jest nowy

Okazuje się, że pierwsza prezentacja hamburgera z wołowiny, która została wyprodukowana w laboratorium miała, miejsce już w 2013 roku. Dokonał właśnie tego wówczas wspomniany holenderski startup Mosa Meat. Minęły 3 lata i podmiot ten przeobraził się w firmę, która aktualnie stara się zwiększać możliwości produkcyjne, aby pokryć w przyszłości popyt na sztuczne mięso. Z kolei izraelski startup Aleph Farms, który powstał w 2017 roku pierwszy raz pokazał wyhodowanego przez siebie sztucznego steka w grudniu 2018 roku. Koncentruje się on na wytwarzaniu steków wołowych z wykorzystaniem niemodyfikowanych genetycznie komórek, które zostały wyizolowane z żywej krowy. Najważniejsze, że żadna krzywda nie jest tutaj zwierzętom wyrządzana.

Miłośnicy mięsa będą zadowoleni

Naturalnie równolegle pojawia się cała masa głosów sceptycznych, które pochodzą także od smakoszy i wielbicieli prawdziwego miejsca. Głównym zarzutem jest oczywiście sztuczność, która według logiki przeciwników tych technologii przekładać będzie się na wartości odżywcze i naturalnie walory estetyczne, czyli smakowe. Jak jednak przekonują obydwie firmy mięso, które będzie uprawiane w sposób sztuczny, pozwoli smakoszom cieszyć się walorami i w zasadzie od konsumentów nie będzie wymagać żadnych zmian zachowań. Naturalnie tak samo jak w przypadku innych technologii początkowo niekoniecznie takie produkty mogą się cieszyć dużą popularnością. Sukcesywnie jednak powszechność wykorzystania takiego mięsa powinna rosnąć, szczególnie z uwagi na względy pragmatyczne, no ale to na pewno spore znaczenie będzie tutaj mieć też cena za sztuczne steki i hamburgery.

Post sponsorowany.